Cześć :) Mam taki problem: od kilu lat regularnie suszyłam włosy ciepłym, a czasem gorącym powietrzem suszarki i strasznie zniszczyło mi to włosy. Mam po prostu jedno wielkie siano. Włosy są szorstkie w dotyku i na pierwszy rzut oka widać, że są zniszczone. W dodatku rozdwajają mi się końcówki. W dzieciństwie miałam piękne, gęste włosy, niestety teraz dużo mi powypadało i nie są już tak "grube" jak przed laty. Odstawiłam suszarkę, postawiłam na gładkie, proste włosy (bo do tej pory po prostu robiłam wszystko co się da żeby podnieść ich objętość.. tapirowałam, suszyłam, kręciłam, wszystko co się da) i wyglądałam tak jakby we mnie piorun strzelił, teraz zauważyłam, że dużo ładniej mi w takich gładkich włoskach niż w takiej szopie. Mam włosy tak za ramiona i bardzo chcę mieć długie, bo czekałam z dwa lata żeby osiągnąć taką długość, gdyż zawsze je obcinałam (nie wiem czemu, bardzo tego żałuję), więc obcięcie ich nie wchodzi w grę. Jak mogę je jeszcze odbudować? Żeby były gładkie i miękkie w dotyku? Macie jakieś sprawdzone sposoby? Pomóżcie.