Taka jedna nowa blond z mojej pracy najpierw mówiła mi cześć i się uśmiechała, ale ją trochę olewałem, bo nie jest z mojego depa i nigdy nie gadaliśmy więc co mi dupę zawraca. Potem jak zobaczyła w windzie moją plakietkę z nawiskiem to zaczęła napitalać mi nudne maile "kiedy zasile jej tabele" a czasem przesadnie miłe "super dzięki :)" "cześć nunu :)" , potem zaczęła wydzwaniać trochę przestraszona...no ale ją olewam wciąż, a teraz na korytarzach jak się mijamy to tak dziwnie, specjalnie nie patrzy na mnie i pieprzy cos do kolezanki z usmiechem w stylu "cześć Ania, życzę Tobie miłej pracy :), dobrego humoru :) "etc. co mnie wkurza, bo przywykłem że ona się podlizuje do mnie.NA czym polega ten mechanizm ? najpierw jest miła a potem amiła ?