Obudziłam się o dziesiątej rano. Za oknem świeciło słońce, a na podjeździe stało jakieś obce auto. Było to czarne Mitshubishi. Nie podobało mi się to. Postanowiłam jednak nie zwracać na nie uwagi. Są wakacje, Nelly, powiedziałam do siebie, wyluzuj. Wyszłam przed dom do ogrodu. Zaczęłam zrywać wiśnie. Uśmiechnęłam się, gdy nagrzany słońcem owoc eksplodował mi w ustach. Podeszłam do basenu. Nie chciało mi się wracać do domu po kostium kąpielowy. Rozebrałam się i nago wskoczyłam do basenu. Nie zauważyłam chłopaka ubranego na czarno. Pływałam kilka minut. Chciałam wyjść z basenu, ale go zobaczyłam. Przyglądał mi się od dłuższego czasu. Mimo to wyszłam z wody i pobiegłam do domu. Nie weszłam do niego. Poczułam uderzenie w głowę, a potem już tylko ciemność.