Wymiękam. Czy Wy też tak macie, że kiedy coś zaplanujecie, nawet bardzo dokładnie od "a" do "z" to w którymś momencie coś jest nie po naszej myśli odrazu całość szlag trafia? Przecież to bez sensu.. Po prostu zawsze znajdzie się jakiś czynnik, ( nawet najmniejszy ) który potrafi zrujnować nasze plany, marzenia, dotychczasowe postępy.. Dlaczego tak jest, ktoś wie? Nie mogę dokładnie powiedzieć o co chodzi, mogę jedynie ujawnić że jest to powiązane z pewną osobą. Nic więcej nie dodam, to cholernie przykre. -.-'