Niemal wszyscy dorośli (chodzi o facetów) a dokładniej współpracownicy z którymi się spotkałem myślą i mówią tylko i wyłącznie o seksie, masturbacji, fiutach i innych tego typu sprawach. Przez bite 8 godzin słyszę jak jadą siebie nawzajem głupimi tekstami w stylu "Dałbyś się wyruchać murzynowi za 3 bańki?" a jak przychodzi coś wytłumaczyć to oczywiście leci przykład związany z seksem...Powie mi ktoś, czy akurat ja znalazłem się w takiej strefie idiotyzmu czy tak jest wszędzie?