Tak właściwie wychowawczyni. Skończyłam gimnazjum i klasy mi nie brakuje wcale nie jest mi smutno ale zaczynam już tęsknić za swoją wychowawczynią. Nie spotkałam jeszcze nigdy takiego nauczyciela - bardzo mi pomogła w ciężkiej sytuacj,którą klasa mi zafundowała,mogłam z nią szczerze porozmawiać,wyżalić się,miała niesamowite podejście do wszystkiego,okazywała zrozumienie i była zupełnie inna od reszty nauczycieli. Jestem w 100% przekonana że w liceum na takiego wychowawcę nie trafię. Co zrobić?