Nie ogarniam. Przecież raz wakacje to coś na co się czeka i 28 czerwca to najpiękniejszy dzień w roku pomimo, że piździło (przynajmniej u mnie) to i tak dzień chwalebny. Z psiapsiółami będą się widzieć w wakacje, a jak kończą te szkołę to chyba znajomi nie znikają tak czy siak. Przez całą szkołę "byle do wakacji' a jak wakacje są to te beczą. O co chodzi to ja nie wiem ale rok w rok to samo...