• Rejestracja
Witaj! Zarejestruj się i zostań Super Radnikiem. Poznaj fajnych ludzi i odpowiadaj na ich pytania.

Radnik.pl to serwis, w którym możesz zadawać pytania innym użytkownikom i ekspertom, dzielić się wiedzą z innymi i zdobywać wiedzę na liczne tematy. Zobacz, jak możesz pomóc innym.

Radnik.pl korzysta z plików cookies, aby zapewnić Ci największy poziom usług. Dowiedz się więcej.

Co sądzisz o moim krótkim opowiadaniu, a szczególnie o zakończeniu?

0 głosów
Nie czytasz - nie odpowiadaj, proste. UZASADNIJ!________________________Powietrze było chłodne, lecz ciężkie, niemal namacalne, krzyżujące ich sprzeczne oddechy. Mężczyzna spojrzał w bezchmurne, bezgwiezdne niebo, napawając się widokiem księżyca. Czuł, jak wiatr przebiega mu dreszczem po twarzy, a wspomnienia poprzedniego tygodnia i jeszcze poprzedniego, mile wpijają się w skórę, powodując przyjemne doznanie. Lubił wyodrębniać te lepsze chwile, tak samo jak lubił rozkoszować się chwilą obecną. Znów zerknął w górę i uśmiechnął się. Lekko, nie zniósłby gdyby coś poszło nie tak. Zerknął w bok.Kobieta była blada, a jej skórę oszroniła gęsia skórka. Ucieszył się jednak, że nie drżała w wyzywającej, krwistoczerwonej sukience. Odwrócił do niej twarz zdjętą szerokim uśmiechem. On sam miał na sobie drogi garnitur, jednak o rozmiar większy. Cenił swobodę ruchów.Jego zegarek pokazał północ. A może to było już po północy? Lubił pracować późnymi godzinami, a czas stanowił dla niego umowne słowo o ironicznym wydźwięku. Tak naprawdę czas był czymś, czego znaczenia nie potrafił nawet sobie wyobrazić. Kobieta nie odwzajemniła gestu, uparcie spuszczając wzrok. No, trudno. Przywykł już do tego, toteż postanowił rozpocząć rozmowę, która stanowiła jedną z jego ulubionych, choć nieraz męczących części. Wiedział, że kobieta podejmie tę grę. Wiedział, że rozmowa, korzystna, czy nie, odbędzie się.- Przepiękny wieczór, prawda? - rzucił neutralnie, nadając głosu odrobinę głębszą barwę. Nie było potrzeby specjalnie się starać. Uśmiechnął się do siebie w myślach, lecz zaraz potem dla użytku kobiety, jego usta wykrzywił delikatny grymas. - Kiedyś często tu przychodziłem... razem z moimi synami. Ale to było jeszcze przed rozwodem. Matka zabrała ich do siebie. - Ma pan dzieci? - spytała gwałtownie kobieta.- O, tak. Dwoje. Ale, jak wspomniałem, zabrała je matka. Matka... dziwne słowo, prawda? - ciągnął, starając się powstrzymać odrazę wkradającą się w to okropne słowo. -  Zwykle w myślach pojawia się jednolity obraz, ale... tak naprawdę w ustach każdego brzmi inaczej. - Nie mam dzieci.- O, widzi pani – podchwycił wesoło. Jej oczy niemal odwzajemniły ciepło bijące z jego osoby, jednak usta zastygły w kwaśnym, trwożnym wyrazie. - Z matkami jest największy kłopot, kiedy ma się dzieci. To typ agresywnych matek. Kobiety zbyt często robią się zazdrosne. Bycie matką to ich przywilej, ale zazdrość jest taka charakterystyczna, nieprawda?Wiedział, że nie zamierza odpowiedzieć. Miał ochotę wywołać w niej złość, lecz nie było czasu. Czas, znowu to słowo. A ludzie mówią, że aktor i widownia żyją poza jego ramami. Ludzie... znów się zapominał. Ponownie spróbował zainicjować rozmowę.- Niech pani mi powie, czy posiada pani kota?Pokręciła głową.- A psa?- Nie – powiedziała cicho.- Szkoda... psy to mądre stworzenia. Nie chciałaby pani mieć psa?- Ja... może...- To wierne stworzenia. Zawsze je lubiłem. Kiedy się przywiązują, to już na zawsze. A chciałaby pani mieć kota?- M-możliwe.Wiatr wzmógł się, na niebie dostrzegł pierwszą gwiazdę.- Szkoda – rzekł z autentycznym smutkiem – to cholernie podstępne stworzenia. Nie tak, jak człowiek, ale jednak. Człowieka nie da się porównać do niczego. Mówi się, że ludzie to potwory, ale ja zawsze mówię, że to najbardziej oczywisty z synonimów. Czasami tak sobie myślę, że tylko zwierzę potrafiłoby wymyślić adekwatne określenie.Roześmiał się. Kobieta nie przyłączyła się. Westchnął. Znów zbaczał na niebezpieczne tory. Od kiedy zrobił się tak sentymentalny? Zegarek niemile uwierał go w nadgarstek. Trzeba było powoli kończyć robotę. Kobieta wzdrygnęła się. Chyba wyczuła jego zawahanie.- Kiedy mówiłem, że wieczór jest piękny, naprawdę miałem to na myśli. Lubię doceniać piękno przyrody. Przyroda jest czymś wyjątkowym, czymś, czym warto się zachwycać.- Do czego pan zmierza?Na jego ustach kolejny raz zaigrał uśmiech.- Czy sądzi pani – spytał szybko – że ludzie widzą nas takimi, jakimi chcą widzieć? Że nie dostrzegają najważniejszego? Być może nikt nie widzi prawdy i każdy ma swoje własne wyobrażenie. Być może wszyscy nosimy maski. Co pani o tym sądzi?Kobieta otworzyła usta. - Powiem pani, co ja o tym myślę. Myślę, że ten, który to powiedział, miał cholerną rację.Zastygła w bezruchu, jakby dostrzegła zamiary w jego oczach. Żarliwość za każdym razem nadawała złowrogi błysk jego błękitnym oczom, które nie były już dłużej ciepłe i życzliwe. Były zimne, przepełnione chłodną stanowczością. I oboje wiedzieli, co teraz nastąpi. Zegarek coraz mocniej uwierał wraz z żyłą pulsującą na nadgarstku. Tę samą dłoń wyciągnął w jej kierunku. Delikatnie zamknął jej usta. Tak, dzisiaj była ta noc. Noc podobna do każdej wcześniejszej, ale jakże satysfakcjonująca. Gdy w końcu położył jej ciało na ziemi, szybkim ruchem wyjął nóż z tylnej kieszeni, po czym równie błyskawicznie zanurzył go w cieple jej skóry. Przeszył go dreszcz. Z zadowoleniem zauważył, że krew rozprysła nie tylko na koszulę, ale też na marynarkę. Z zadowoleniem pomyślał, że czas kupić nowy garnitur. I wiedział, co to oznacza. Co tydzień kupował przecież nowy.
pytanie zadane 25 czerwca 2013 w Kultura i sztuka przez użytkownika niezalogowany
 

Twoja odpowiedź

Your name to display (optional):
Prywatność: Twój adres użyty będzie jedynie do wysyłania tych powiadomień.
Weryfikacja antyspamowa:
Zaloguj lub zarejestruj się, aby nie przechodzić procesu weryfikacji w przyszłości.
nfz skierowania
Agile Software Development Team Poznan Poland
...