Był piątek, lekcja religii. Na tym przedmiocie łatwo jest zdobyć dobre oceny, praktycznie same 5+. Co miesiąc zdawaliśmy określoną partię materiału, łatwe rzeczy jak przykazania, a na sam koniec przewidziane były skróty biblijne, z których można było dostać 6 i to była przepustka do otrzymania takiej oceny na koniec roku szkolnego. Ponadto brałam udział w konkursie w II semestrze, bez zajęcia znaczącego miejsca, ale ksiądz wpisał za to 6. Sprawa jest taka, że w piątek przy wystawianiu ocen ksiądz zapytał się, czy zdałam te skróty biblijne. Odpowiedziałam "ale ja zdałam tydzień temu", nawet pamiętam w jaki konkretnie dzień. Najwidoczniej ksiądz zapomniał wpisać oceny do dziennika. I dalej nie wiem jak sprawa potoczyła się, ale raczej wpisał "celujący" na koniec.Boję się, że w piątek na zakończeniu przy odbiorze świadectw może okazać się, że jednak nauczyciel (ksiądz) źle wystawił ocenę. Czy będę mogła w jakiś sposób odwołać się i wyjaśnić sprawę bez żadnych ceregieli jak komisje do zdawania całego roku itp? W sumie byłoby zamieszanie podejrzewam, ale mieć na świadectwie 5 a 6 to jednak różnica i średnia automatycznie też się waha. ;D Sorry za głupie pytania, ale chciałam się poradzić kogoś...