A więc spałam sobie spokojnie, ale obudziło mnie takie 'skamlenie' mojego psa i słyszałam jak sie obija o ściany w przedpokoju. Wstałam i zobaczyłam moje najukochańsze stworzonko 'wijące' się po podłodze, ślinotok, a raczej pianę wydobywającą się z jej pyska to było najokropniejsze co mogłam zobaczyć. W dodatku byłam sama, żadnej pomocy nic. Mela gdy już kończył się jej atak jej ruchy były powolne i oddała mimowolnie mocz (leżąc właśnie na boku). Potem położyła się na bruzchu i sapała strasznie wiedziałam że chce wstać, jednak nie mogła i po krótkiej chwili w końcu wstała ale jej tylna częśc nie wiem została sparaliżowana (?) .Bo dziwnie chodziłóo nie mogła utrzymać tej tylnej cześci a potem było okej, tylko że nie może znaleźć miejsca na spanie. A teraz położyła się na dywanie i chyba zasypia (często zasypia na boku) teraz też, tylko że teraz się boje że znów będzie miała atak.POMÓŻCIE.mój tata powiedział ,że to z gorąca ale ja wiem że to padaczka. proszę co ile w ciągu dnia występuje atak, czy da się wyleczyć ?