Pewien humanista, doktor de facto i to młody robił nam egzamin z filozofii... głupi nie był w swoim zakresie kompetencyjnym ale kiedy przyszła pora do wystawienia ocen zrobił coś co mnie wprawiło w osłupienie.Otóż z ocen: 3,4,3+,4-,3,4,3,4,3+,4- przy użyciu kalkulatora wyliczył średnią na koniec 4+.... wszystkie 10 ocen miał przed oczami... Jak można z niższych ocen wystawić wyższą - zupełny brak intuicji i zdanie się na kalkulator? a może miał gdzieś te ocenianie i bujał w obłokach? Choć wydawało mi się iż był młody, ambitny i pełen zapału ....