Ok...dość długa historia.Mam w klasie koleżanke która uczy się podobnie do mnie, tylko że ona ma lepsze oceny z matmy, ja z anglika. Ona ma wujka w szkole... No i w 6 klasie pierwszy raz tak się zdarzyło, siedzieliśmy na informatyce (on tego uczy) i czytał oceny, wększosć miała 5, tak jak ja i ona. Okazało się że mało brakuje jej do świadectwa z paskiem...na zakończeniu roku TADAAAM niespodzianka, ona ma pasek i 6 z informatyki. A powiedział czy wszystkich że NIKT nie ma 6. A nic nie zdawała ani nic.Okej to da się przeżyć ale sytuacja z tego roku doprowadza mnie do szału.Ona miała 3 z histori, z anglika i geografii. W czwartek oglądaliśmy oceny na religji i miała wpisane te oceny ołówkiem, potem razem poszłyśmy do niej. Potem wpadł jej wujek i powiedział że 4 MA ZAŁATWIONĄ i wpisaną długopisem. No ja pier...miała gorsze oceny ode mnie! Tak samo z historią, ona mogła ją poprawić na 4 i poprawiła, ja uczyłam się całą noc i mi powiedział że JEDNAK nie moge poprawiać. A z anglikiem to weźcie mnie nie wkurzajcie...pani powiedziała że nie ma szans na 4, a teraz zdaje coś tam. no {...}.Do tego nasza wychowawczyni również robi wszystko żeby jej pupilek miał najlepsze oceny. Wyszła z nią z klasy żeby powiedziec jej co ma zrobic na 5 z niemca. Ja miałam takie same oceny jak ona, ja mam 4 i nikt mi nie powiedzial ze moge poprawic...zaraz mnie coś trafiMoje pytanie brzmi co mam zrobić? powiedziałam mamie i jednej z nauczycielek (mamie mojej przyjaciółki) i nie wiem czy iść do pani od geografii czy do mojej wychowawczyni. Problem jest taki że ona ją będzie bronić. Ale ja tego nie zostawie, to jest nie fair.
