A więc dzisiaj na WF siedziałam na materacu. Obok mnie siedział mój kolega z klasy. Podkreślam - tylko kolega! I nagle złapał mnie za ręce. Nic nie powiedział. Nie wiem czemu ale ogarnęło mnie ciepło i nawet sprawiło mi to przyjemność. Potem złapał mnie za tyłek (raczej przypadkowo - budujemy piramidy) i zaczęliśmy się śmiać. Potem gdy chciałam wyjść z sali gimnastycznej złapał mnie w "ramiona" i rzucił na stos materaców. :-P. Zawsze był tylko kolega. Jestem ciekawa, czy to coś może znaczyć. Nie mam i nigdy nie miałam chłopaka. Nie jestem pewna czy coś do niego czuję. Jestem w 6 klasie podstawówki i nasze drogi niestety się raczej rozejdą. Co mam robić.