• Rejestracja
Witaj! Zarejestruj się i zostań Super Radnikiem. Poznaj fajnych ludzi i odpowiadaj na ich pytania.

Radnik.pl to serwis, w którym możesz zadawać pytania innym użytkownikom i ekspertom, dzielić się wiedzą z innymi i zdobywać wiedzę na liczne tematy. Zobacz, jak możesz pomóc innym.

Radnik.pl korzysta z plików cookies, aby zapewnić Ci największy poziom usług. Dowiedz się więcej.

Kolejne moje bazgroły. Jak Ci się podoba?

0 głosów
- Nie istotne czy jesteś lepszy od innych, najważniejsze byś był lepszy od samego siebie. – powiedział cicho kładąc rękę na moim mokrym policzku. Posyłając mi słaby uśmiech, zamknął oczy. Usłyszałem za sobą głośny pisk, informujący o śmierci pacjenta. Nie mogłem w to uwierzyć, a jednak to była ta brutalna rzeczywistość o której mówił. Nadal trzymając jego rękę zalałem się łzami. Po kilku sekundach usłyszałem bieg i zjawił się lekarz wraz z pielęgniarką. Kazał mi się odsunąć i zaczął próbę odratowania chorego. Jednak ja wiedziałem, że już nie ma nadziei. Wyszedłem z pomieszczenia posyłając mu ostatnie spojrzenie. Wyjrzałem za okno, był wieczór. Ponury, chłodny i deszczowy wieczór. Przekraczając próg szpitala pozwoliłem mojemu ciału płakać, pogrążyć się w melancholii. Moje łzy zlały się delikatnie z kroplami deszczu. W tamtym momencie w jednej chwili mogłem umrzeć. Czy raczej, wyzbyć się wszystkich uczuć. Przestać myśleć i stać się bezwzględną bestią, która nie zauważa innych. Przeżyć, co mam przeżyć i w końcu odejść, żeby zaznać ukojenia w samych ramionach aniołów, o ile w ogóle istnieją. Nie czuć smutku, tylko radość przepełniającą moje wnętrze. Choć raz w życiu poczuć się szcześliwy. Czy sam dam sobie radę? Nie wiedziałem, nie chciałem poznać odpowiedzi, która mogłaby być zbyt bolesna. Tego dnia serce mi pękło, które z kolejnymi latami powinno zacząć się goić. Lecz nie, rana, która została zadana, okazała się tą śmiertelną. Stanąłem w miejscu i pozwoliłem aby zimne dłonie chłodu otuliły moje zniszczone ciało. Przymknąłem oczy. Ten ból nie odejdzie jak te pozostałe, wyrwa w moim sercu się nie zagoi, byłem tego pewny. Potrząsnąłem głową i zacząłem biec. Biegłem bez celu. Tak po prostu, uciec od bólu, uciec… od samego siebie. Ale jak można uciec od samego siebie? Nie dało się. Gdy się zorientowałem stałem przed drzwiami domu. Westchnąłem i cały przemoczony, wstukując kod, wkroczyłem na klatkę schodową. Kilka schodów i byłem przed drzwiami mieszkania. Znów pozwalając łzom płynąć, otworzyłem drzwi i od razu rzuciłem się na łóżko głośno szlochając.Najprawdopodobniej usnąłem, mruknąłem. Zaspanym wzrokiem spojrzałem na zegarek. Piąta pięćdziesiąt. Przeciągnąłem się i wstałem z łóżka. Wolnym krokiem podreptałem do łazienki. Szybko się rozebrałem i wskoczyłem pod prysznic czując jak cały brud i smutek poprzedniego dnia zmywa się ze mnie. Po jakiejś godzinie wyszedłem, ubrałem się w czyste ubrania i spojrzałem w lustro. Mokre kosmyki włosów były porozsypywane w różne strony. Westchnąłem i umyłem zęby. Odświeżony wyszedłem z łazienki. Usłyszałem dzwonek telefonu. Odebrałem. Usłyszałem cichy, kobiecy głos, który mówił.- Cześć, Eryk. Jak u Ciebie? Słyszałam, – urwała i drżącym głosem kontynuowała – że nie żyje. Musisz się kiepsko czuć.- Tak kiepsko się czuję, więc z łaski swojej mogłabyś choć teraz nie nawiedzać mnie tymi telefonami? Odezwę się, kiedy będę chciał. – burknąłem ponuro, po czym rozłączyłem się.Rzuciłem telefon na łóżko i po raz kolejny w ciągu tych dni dałem upust moim emocjom. Płacząc nie czułem nic innego, oprócz tej samej pustki i porażającego bólu. ‘’Nigdy nie zrozumiesz kogoś, kto doświadczył takiego bólu’’, teraz jego słowa nabierały sensu.
pytanie zadane 11 czerwca 2013 w Kultura i sztuka przez użytkownika niezalogowany
 

Twoja odpowiedź

Your name to display (optional):
Prywatność: Twój adres użyty będzie jedynie do wysyłania tych powiadomień.
Weryfikacja antyspamowa:
Zaloguj lub zarejestruj się, aby nie przechodzić procesu weryfikacji w przyszłości.
nfz skierowania
Agile Software Development Team Poznan Poland
...