Wziełem jakiś czas temu pierwszy raz.Dokładnie 10 tabletek,ponoć to mało ale chciałem spróbować tylko jak to w końcu jest.Zadziałał po ok.1,5h.Kiedy wróciłem do domu to myślałem ze sie rozpłacze taki ogrniał mnie lęk...tuliłem sie do dziewczyny bo świat był okropny i często moja dusza zdawała sie być obok ciała a moje ciało wydawało mi sie zbędnym pudełkiem w którym spędzam życie.Kiedy wstawałem bardzo kręciło mi sie w głowie i nie mogł ustać,ponadto co chwile tak jakby rozpierała mnke energia ze az wykręcałem sie na łóżku.Gdy wróciłem do swojego domu po ok.7h miałem całe czarne oczy(tak powiększyły mi sie źrenice) i dalej kręciło mi sie w głowie i niezadobrze kontaktowałem ze światem.Kiedy zasnełem dalej to czułem a rano gdy sie przebudziłem i dżemałem co chwila miałem chalucynacje tak realne że zrywałem sie z łóżka,gdy wstałem źrenice i zachowanie równowagi było jak w poprzednim dniu a ja dalej czułem sie strasznie dziwnie i często jakby wychodziłem z ciała,wieczorem dopadały mnie niemożliwie realistyczne halucynacje przy zamkniętych oczach(widziałem ze jestem w jaskini wielkiej,albo że mój pokój złożony jest caly z pikseli).Całość trwała 4 dni i stopniowo faza mnie puszczała tak ze w 4 dniu juz tylko czasem dziwnie sie poczułem chwilami.Możecie w to wierzyć lub nie...Sam nie wierzyłem i myślałem ze trafie juz do psychiatryka.Tak wyglądała u mnie faza po zaledwie 10 tabletkach i do dzis nie wiem jak mogło do tego dojśc i czy jestem jedynym na świecie aż tak wrażliwym człowiekiem na działanie DMX...Jeśli ktoś wie jak mogło do tego dojść prosze napisać