Czy tylko kobiety płaczą przy jakieś piosence, gdy mają gorszy dzień i wszystkie emocje muszą z nich "zejść"?Czy tylko "płeć piękna" jest do tego zdolna?Jeśli tak, to jaka to piosenka i dlaczego?Jak często im się to zdarza, z jakich zwykle powodów i w jakich sytuacjach/okolicznościach zazwyczaj?Czy za każdym razem, gdy w ich życiu dzieje się coś, z czym niekoniecznie potrafią sobie poradzić, w taki właśnie sposób odreagowują wszystkie nagromadzone emocje?W samotności, czy przy innych również?Czy po czymś takim czują się lepiej i te wszystkie emocje z nich "schodzą"?Czy u każdej kobiety wygląda to tak samo, niezależnie od jej wieku, osobowości, poglądu na świat, stopnia wrażliwości, aktualnej sytuacji życiowej, doświadczenia życiowego, wykształcenia, wykonywanego zawodu itp., itd.?Jak myślisz?Dlaczego tak uważasz?Jesteś optymistką/stą, realistką/stą, czy pesymistką/stą?Ile masz lat i jakiej jesteś płci?Uzasadnij. Cenię sobie sensowne i rozwinięte odpowiedzi.Chamskie odpowiedzi od razu będą usuwane.