Skończyłam pierwszy rok studiów, teraz zaczynam drugi. Nie chcę się wdawać w szczegóły, ale jeden z wykładowców uwalił mnie - moim zdaniem niesłusznie - ze swojego przedmiotu, co skutkuje tym, że muszę wziąć warunek. Problem w tym, że wykładowca nie wpisał mi ocen do indeksu (tzn. wpisał mi za pierwszy termin, ale za drugi już nie), w związku z czym nie mogę oddać indeksu do dziekanatu i złożyć podania o warunek. A wykładowca wyjechał i będzie dopiero w przyszłym tygodniu. Z USOSa wysłałam podanie o przedłużenie sesji (coby wziąć wpis po powrocie wykładowcy, zanieść indeks do dziekanatu i od razu złożyć podanie), pani w dziekanacie stwierdziła, że na odpowiedź czeka się dzień lub dwa, w zależności od tego jak pani dziekan będzie sprawdzać internet. Niestety minął już tydzień i nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Dzisiaj, właściwie parę chwil temu, na USOSie zobaczyłam, że jestem "nieaktywną" studentką. Teraz pytanie - czy to oznacza, że zostałam skreślona z listy studentów czy znaczy tylko, że jeszcze nie oddałam indeksu i nie wiadomo co ze mną będzie? Jeśli zostałam skreślona to czy mogę jeszcze coś zrobić, żeby nie musieć zaczynać studiów od nowa? Jestem pewna, że warunek zostałby mi przyznany, u tego wykładowcy wiele osób ma warunki, poza tym - nie oszukujmy się - płacę za to, więc u nas warunki dostają wszyscy. Wiem, że najpewniejszą informację uzyskam od dziekana (bo chyba nawet nie w dziekanacie...) i zamierzam do niego pójść, ale będzie dostępny dopiero w przyszłym tygodniu, a ja się bardzo martwię, bo naprawdę zależy mi na tych studiach. Może ktoś miał podobną sytuację i może mi odpowiedzieć? Czy ja w ogóle mogę pojawiać się na zajęciach?