• Rejestracja
Witaj! Zarejestruj się i zostań Super Radnikiem. Poznaj fajnych ludzi i odpowiadaj na ich pytania.

Radnik.pl to serwis, w którym możesz zadawać pytania innym użytkownikom i ekspertom, dzielić się wiedzą z innymi i zdobywać wiedzę na liczne tematy. Zobacz, jak możesz pomóc innym.

Radnik.pl korzysta z plików cookies, aby zapewnić Ci największy poziom usług. Dowiedz się więcej.

Czy przeczytalibyście takie opowiadanie?

0 głosów
To jest fragment niepochodzący z pierwszego rozdziału- Panie kierowco! – biegłam i krzyczałam, widząc, że ostatnia osoba wsiada do autobusu, od którego dzieliło mnie jeszcze jakieś czterdzieści metrów. – Panie kierowco! – machałam ręką, w której miałam buty i gdy znajdowałam się jakieś dziesięć, piętnaście kroków od pojazdu, ten dodał gazu i ruszył z przystanku, zamykając drzwi. – Wal się! – warknęłam, pokazując stosowny palec, zwalniając biegu.- Co teraz?- zapytał Felix, którego rękę właśnie oswobodziłam ze swojego uścisku, wkładając na bose stopy buty.- Teraz... - sapałam. – Pójdziemy... - moja kondycja nie była najlepsza. – Pieszo – zakończyłam, razem z zakończeniem nakładania trampek. Klucze po omacku wrzuciłam do najmniejszej kieszonki w plecaku i zaczęłam iść.Mój brat musiał co chwila podbiegać, gdy wściekła, robiłam duże, nieprzystojące damie kroki. - Dlaczego nie możemy jeździć z Chrisem i jego kolegami? – perorował Felix, gdy tak zmierzaliśmy chodnikiem w stronę oddalonej spory kawałek od naszego domu, szkoły. Westchnęłam.- Bo jego koledzy to idioci i boję się, że ta choroba przejdzie na ciebie – mruknęłam.- Ale oni mają samochód.- A my mamy nogi. Raz się przejdziesz i nic ci nie będzie – kontynuowałam rozmowę.- Ale tyle niebezpiecznych rzeczy może się stać w drodze do szkoły – kombinował. Sceptycznie uniosłam brew, zerkając na niego kątem oka. Mały znów podbiegł, by mnie dogonić. Ja tak zawsze robiłam, gdy szłam gdzieś z tym olbrzymem, Chrisem. – Może na przykład spaść na nas wielki hot dog...- Naoglądałeś się „Klopsików i innych zjawisk pogodowych"... Uwierz, życie byłoby prostsze, gdyby hot dog zleciał na mnie z nieba i wbił mnie w chodnik, uniemożliwiając mi dotarcie do szkoły, ale niestety hot dogi nie spadają z nieba...Może hot dogi nie spadają z nieba, ale jak spod ziemi w każdej chwili mogą wyrosnąć twoi najwięksi wrogowie...- Hej Rose! – krzyknął Dennis, na co ja starałam się nie reagować, idąc dalej tym samym rytmem. Mustang podjechał jeszcze bliżej krawężnika, nieco mnie wyprzedzając, także nie mogłam dłużej udawać, że ich nie widzę. Zobaczyłam Afroamerykanina Dennisa, jako kierowcę, mojego brata siedzącego na miejscu pasażera z przodu, Josha, który właśnie palił skręta, siedząc za kierowcą no i najlepszego przyjaciela mojego brata, a mojego największego wroga, Sebastiana Blake'a. Widać już wrócił...– Podwieźć cię? – zapytał Dennis, uśmiechając się lekko. On był z nich wszystkich najnormalniejszy. Josh skinął mi głową, a potem przymknął powieki, oddając się paleniu skręta.- Wolę pooddychać świeżym powietrzem – uśmiechnęłam się słodko, mając nadzieję, że Dennis odpuści.- A może ty młody? – odezwał się Sebastian tym swoim ciepłym, bardzo męskim tonem. Powstrzymałam wywrócenie oczami.- Sądzę, że przez twoją arogancję, nie ma tam już dla niego miejsca – odrzekłam, krzyżując z nim śmiałe spojrzenie.- I kto tu jest teraz wyniosły? – zapytał, przekrzywiając głowę. Do naszej wymiany zdań, wtrącił się Chris.- Może jednak podrzucimy Felixa, będzie szybciej – zaproponował i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Przez chwilę milczałam, tocząc ze starszym bratem walkę na spojrzenia.- Mogę z wami jechać – wtrącił się Felix, którego myślałam, że zamorduję spojrzeniem. Niby niechcący nadepnęłam mu na stopę i przystanęliśmy. – To znaczy, bardzo chętnie przęjdę się z moją super siostrą...- Bycie super to chyba nie jest jej najmocniejsza strona – mruknął Sebastian, wychodząc z mustanga nad drzwiczkami, ponieważ obecnie dach był schowany. Mężczyzna stanął tuż obok mnie, znacznie górując nade mną wzrostem i przez chwilę mierzył się ze mną spojrzeniem, które następnie przesunął na mojego brata, lekko się schylając, po czym bez żadnego problemu podniósł go niczym piórko nad ziemię i wsadził do samochodu rozanielonego Felixa.- Nie masz dosyć? – uniosłam brwi. Z przodu samochodu Dennis i Chris dyskutowali o tym, jakiej stacji radiowej powinni słuchać.- Czego?- Siebie...- Nie bardzo, piękna – uśmiechnął się chytrze. Te same, lekko kręcone, ciemne włosy, zielone oczy, mocno zarysowana linia szczęki, kilkudniowy zarost, a do tego ponad metr osiemdziesiąt, rozbrajające uśmiech i wypracowane mięśnie. Wyglądał jak anioł, mając pod skórą diabła. Nie raz się o tym przekonałam. Przeklęty, najlepszy przyjaciel mojego brata. Nie cierpiałam go.- Do każdej tak mówisz? – uniosłam brwi.- Tak i każdej się to podobało – przekrzywił głowę, wbijając we mnie spojrzenie zielonych oczu.- Dlatego nie podoba się mnie – oznajmiłam.- Wolisz więc młodsza, brzydsza siostro Chrisa? – teraz to on uniósł brwi z chytrym uśmieszkiem.- Wolę, gdy milczysz, jesteś wtedy najmniej irytujący – teraz to ja uśmiechnęłam się wrednie.- Hej, Ro, jedziesz z nami czy nie? – odezwał się Chris, patrząc na mnie i na Sebastiana wymownie. Chyba przeczuwał, ze jeżeli zamienimy jeszcze trzy słowa, to któreś z nas wybuchnie.- Nie – powiedział Sebastian, patrząc mi prosto w oczy. - Spacer poprawi jej kondycję. Albo w ogóle ją wyrobi... bo z resztą nic więcej się już nie da zrobić - uśmiechnął się sarkastycznie, a potem w ten sam sposób, w jaki wyszedł z samochodu, do niego wskoczył i poklepał lekko lakier. Dennis ruszył jak z kopyta.
pytanie zadane 11 sierpnia 2019 w Kultura i sztuka przez użytkownika niezalogowany
 

Twoja odpowiedź

Your name to display (optional):
Prywatność: Twój adres użyty będzie jedynie do wysyłania tych powiadomień.
Weryfikacja antyspamowa:
Zaloguj lub zarejestruj się, aby nie przechodzić procesu weryfikacji w przyszłości.
nfz skierowania
Agile Software Development Team Poznan Poland
...