Witam. Mam 4 miesięcznego kundelka. Miesiąc temu zaatakował go pies i połamał mu dwie kości podudzia. Od tego czasu suczka chodziła w gipsie przez 2 tygodnie i nastepne dwa w opatrunku. Dzisiaj zdjęliśmy jej wszystko a lekarz powiedział, że przez następne 5 dni mamy codziennie przychodzić na magnetoterapie i dodatkowo po tych pięciu dniach co dwa dni. Klinika tą liczy sobie około 50 zł za zabieg, a w weekendy, czyli akurat tak wypada że dwa zabiegi będą w weekend, mają podwójną stawkę. I tu moje pytanie. Czy jest to obowiązkowe, żeby tak młody szczeniak chodził na rehabilitację? Czy nie wystarczą spacery i ewentualne mobilizowanie stawów w domu? Proszę o pomoc.