Osoby w mojej klasie narzekają na panią od matematyki (dyrektorkę), która z mojego punktu widzenia bardzo stara sięmówią że jest surowa i robi dużo kartkówek, ale mi to nie przeszkadza ponieważ dobrze się uczę. Moja koleżanka mówiła że pani jest głupia bo wstawiła jej nieprzygotowanie a ja odpowiedziałam jej żeby miała pretensje do siebie bo sama nie zrobiła zadania domowego a zrzuca całą winę na kogoś innego. Siedziała naprzeciwko mnie i przedtem gadała jak najęta a gdy jej nagadałam to przestała się odzywać na 10 minut. Jeszcze mówią że matematyka nie przyda im się w życiu. No banda niedorozwiniętych szympansów.