Hej, moje podejrzenia zaczęły się około 2 miesiące temu. Od jakiegoś czasu ciągle jest mi przykro, nie mogę na niczym się skupić i moja samoocena bardzo spadła, jestem w nowej szkole. Wiem że u chlopaka ktory mi się bardzo podoba nie mam szans, mam okropne oceny - myślę że to mogą być powody mojego stanu. Teraz jednak wszystko się pogorszyło. Nie pamiętam kiedy ostatni raz odczuwałam ,,szczęście". Nie ma opcji abym poszła do psychologa, bo miesiąc temu powiedziałam mamie o tym co myślę, więc stwierdziła że (cytuje) ,,przesadzasz, po co ci to? Nie masz powodów żeby na cokolwiek chorować.". To było dla mnie naprawdę przykre i wiem że nie mogę na nikim polegać, bo tata pracuje za granicą. W szkole nie mam żadnych bliskich przyjaciółek, a jak już wspominałam: najbliższa relacja z chłopakiem który mi się podoba była taka ze na mnie spojrzał. Czuję się przygnębiona, nic mi się nie chce i NIGDY się nie wysypiam.Proszę, powiedzcie co robić bo ja już nie mam siły...