W jednej z książek był skrzydlaty potwór, którego strasznie się bałem, ale kazałem tę książkę wypożyczać, żeby bać się dalej. W końcu zmusiłem ojce, żeby namalował mi tego potwora. Tego potwora bałem się tak, że kazałem go chować. Potem, w szkole średniej, znalazłem go na strychu i powiesiłem na ścianie w pokoju i czułem, ze jestem hipnotyzowany. W końcu odwróciłem go do ściany i tak stał odwrócony jako moje złe alter ego. Bałem się go zniszczyć.(Tomek Beksiński)Ten skrzydlaty potwór stał się obsesją młodego Tomasza Beksińskiego