Dotychczas niemal zawsze odwalałem całą 2-godz. gimnastykę z rana, a potem, zadowolony z siebie, cały dzień zmagałem się z moimi diabłami podskórnymi na ich pokusy, choć na ogół wegańskie, najczęściej przegrywając z nimi. Aby coś zmienić na plus w tych przegrywanych zmaganiach z nimi, rozsądnie spróbuję rozłożyć gimnastykę po połowie na ranną i wieczorną, aby wiedząc, iż mnie jeszcze wieczorny wysiłek czeka, być odporniejszym na diabelskie pokusy?