Witam. Otoz, gdy idziemy do miasta na samym poczatku gry... to zatrzymujemy sie na tej calej farmie tego kogos tam. Ta cala Hilda mowi ze mamy isc po patelnie. No to my oczywiscie, aby dostac punkty doswiadczenia, lecimy po ta patelnie jak glupi. No i dobieglismy do tego calego miejsca a tam kto? Canthar. Niewysoki, obojniak, siedzi na lawce i zlopie piwsko. On oczywiscie pierwszemu lepszemu glupkowi mowi ze ma oferte. Mowi ze dostaniemy kawalek papieru, w zamian za jakas tam przysluge, albo wpierdo*l. No to my bierzemy ten papier, szpan przed straznikami ze mamy glejt, no i wchodzimy. Nagle gdy eksplorujemy to bardzo duze miasto, natrafiamy znowu na tego obojniaka, Canthara. Oczywiscie jak to na niego przystalo, siedzi na lawce i chleje piwsko hektolitrami. Kaze nam wpakowac Sare do pierdla. No to my oczywiscie sie zgadzamy, bo jeszcze bedzie o nas zla reputacja, czego bardzo nie chcemy. No to jebs list do kieszeni i spierniczamy do Lorda Andre. Tego oklamujemy, hajs dostalismy, pochwalilismy sie Cantharowi ze wszystko gites, no i spokoj. Po kolku dniach wracamy a tu niespodzianka. Canthar mowi ze sie nie wywiozalismy z obowiazkow i kupcy maja focha. No to my wkur*w na maksa, 10 razy probujemy mu przypierniczyc, ale {...}.I pytanie, dlaczego ten obojniak Canthar naopowiadal o mnie bzdur mimo ze zrobilem co kazal?I 2 czy jezeli nie zaplace to kiedy ci kupcy beda ze mna handlowac?