do tej pory bralam 3 razy - za pierwszym wzielam 300mg... i co tu duzo mowic, uwalilam sie koncertowo. najpierw zaczela mnie bolec glowa jak przy ostrym uscisku, pozniej wszystko mnie swedzialo, a za chwile kiedy sie polozylam, przez jakas godzine bylam w stanie jakby pol snu i pol swiadomosci, a na drugi dzien bylam na 'kacu'. nasteonym razem zmniejszylam dawke do 150 i niewiele poza lekka sennoscia i odprezeniem poczulam. byla tez lekka euforia. po jakims czasie wzielam znowu dawke 300 i efekty podobne jak po 150:sennosc i odprezenie. slyszalam o wyrabianiu receptorow na opioidy, ale czy to prawda? czy po jakims czasie kodeina zadziala na mnie tak jak podobno powinna? podczas tych prob, jakiejs wielkiej rozkoszy nie czulam. mowiac szczerze nie bylo zadnej, choc ta sennosc byla dla mnie nawet mila, ale na pewno nie tak zeby sie od tego uzalezniac. dodam ze bralam w nieregularnych odstepach czasu(bylo to przewaznie pare dni, max tydzien przerwy), a kode filtrowalam z antidolu. ekstrakcje byly raczej dobre, roztwor gorzki i dosc czysty, filtr zawsze wyciskalam go granic mozliwosci.
