Mam 2 miesięczną suczkę (kundelek) na każdym kroku chodzi za mną mimo,że już się przyzwyczaiła do domowników. Jest u mnie w domu od 10 dni, mam całe wakacje na nauczenie jej zostawiania samej w domu. Niestety ale od września zaczynam roczny kurs zaoczny w piątki, soboty i niedziele, rodzice pracują i nie zawsze są w domu, brat chodzi do szkoły i olewa psa po za tym jest nieodpowiedzialny bardzo więc nie mam co na niego liczyć,że mi z nią wyjdzie na spacer. Hmm mam ciężką chorą babcie, która jest roślinką i przychodzi do nas ciocia (jej córka) i opiekuję się nią od rana do wieczora gdy rodzice pracują. W sumie mogłabym ją poprosić ale nie wiem jak to zrobić, bo zaszłam jej za skórę kilkakrotnie. ;/ Powiedzmy,że mam za sobą ten etap kiedy pies załatwia się w domu (nauczyłam ją,że trzeba to robić na polu) co prawda nasika mi nieraz ale jak już nie wytrzymuję przez noc... Macie jakieś sposoby? Mnie nie będzie po 8 godzin w domu także będzie musiała wytrzymać, boję się tylko,że z nudów, z tęsknoty pogryzie mi kable albo zastane dom w strasznym stanie po powrocie ze szkoły. I jeszcze jedno pytanie, są jakieś sposoby na to by pies nie gryzł? Słyszałam,że psy ząbkują czy jakoś tak i najwyraźniej ją swędzą dziąsła stąd to gryzienie... Są na to jakieś żele albo coś? Zabawki nie pomagają, bo szybko się jej nudzą...