Małżeństwo dwa lata po ślubie. On - ma problemy z alkoholem, które uwidoczniły się po ślubie i wzmocniły w ostatnim czasie do tego stopnia, że flaszka duszkiem nie jest problemem. Odmawia leczenia. Stan upojenia alkoholowego prawie zawsze utrzymuje przez kilka dni. Gdy nie pije jest strasznie nerwowy, krzyczy na żonę, nie rusza go nawet to, że ona ma problemyze zdrowiem. On pracuje za granicą, jedzie na 6-8 tygodni, wraca na 2-3 kiedy to właśnie daje się ponieść alkoholowi. Na alkohol nigdy mu nie brakowało pieniędzy, jednak na prywatną wizytę żony u lekarza już tak. Ostatnio coraz częściej się jej odgraża, że przestanie dawać jej pieniądze, nawet na utrzymanie jego domu, że na pewno znalazłby sobie inną, gdyby nie ona. Ważniejsza jest dla niego matka niż żona.Ona - również ma swoje za uszami, również nie potrafi z nim rozmawiać. Jest zbyt miękka na to, by odejść. Ma nadzieję, że wszystko się ułoży, bardzo przejmuje się zaistniałą sytuacją, ale za chwilę stara się patrzeć na wszystko pozytywnie i dlatego właśnie nie chce odejść. Nie mają dziecka, choć bardzo by chcieli. Jej problemy ze zdrowiem pośrednio powiązane są właśnie z tą kwestią. Nie ukrywam, sytuacja ta dotyczy kogoś mi bliskiego. Bardzo mi to ciąży i nie wiem co tej osobie poradzić. Jestem za rozstaniem, jednak może jestem jeszcze zbyt młoda by obiektywnie ocenić sytuację? Co byście zrobili, gdyby sytuacja dotknęła Was?