I wcale nie chodzi tu o chłopaka, którego nie mam i którego nie potrzebuję, ani o rodzinę, którą mam wspaniałą, ale chodzi o Boga. Dlaczego nie ma go przy mnie, dlaczego nie odpowiada na moje modlitwy, dlaczego nie czuje Jego obecności w moim życiu, chodź tak bardzo jej pragnę? Czy Bóg woli innych ludzi bardziej niż mnie? Tak mi przykro. Chciałabym nie grzeszyć i być jego dzieckiem, ale mi nie wychodzi, proszę o Jego pomoc, ale jej nie otrzymuję :(