Jestem niewierząca. Rodzice a najbardziej to moja babcia nie rozumie tego,że nie wierzę.Myśli,że jestem opętana,bo nie chodzę do Kościoła.Jaki jest sens chodzenia do Kościoła,bo muszę?Jak ktoś nie wyznaje religii to od razu jest wyobcowany i wyzywany od dzieci szatanów.Dlaczego chrześcijanie nie są tolerancyjni wobec innych?Kościół ma swoje prawa:nie ma ślubów dla homoseksualnych,nie można używać prezerwatyw itp.ale mówi o szacunku do bliźniego. Jak zobaczą pary homoseksualne to katolicy się oburzają i robią demonstrację(niektórzy,nie wkładam do jednego worka). Gdzie tutaj jest szacunek i miłość do bliźniego?Może niech powiedzą,że im tak bóg każe...Kościół to taka instytucja,która zbiera pieniądze,ale jest ślepa na potrzebujących.Większość osób chodzi do Kościoła,bo musi,ale później zapomina o swoim bogu.Jaki to sens jest chodzenia do kościoła z przymusu? Kościół dzisiejszy różni się od tego w średniowieczu i kto wie?Może pismo święte jest napisane przez jednego z papieży ze średniowiecza?
