Chodzi mi o poprawienie ocen. Ja się z chemiczką użerałam, postawiła mi (ołówkiem) jedynkę na koniec roku. Poszłam do niej poprawić kartkówkę a ona mi kazała nauczyć się TYLKO słownych metod otrzymywania soli. Nauczyłam się tego+ definicji reakcji zobojętniania. Jak już to napisałam to ona powiedziała że za mało i mam chociaż napisać ostatni sprawdzian. Napisałam go na 2 (nie jestem najlepsza z chemii). Ona mi jeszcze kazała poprawić klasówkę z kwasów. No to do niej poszłam, napisałam, ona sprawdziła i powiedziała "możesz już iść". Nawet mi nie powiedziała czy zaliczyłam! Na przerwie do niej poszłam i spytałam się czy zaliczyłam, a ona z krzykiem "nie miałam czasu!" ja się jej jeszcze spytałam czy mam coś jeszcze poprawić,a ona już się zdenerwowała, zaprowadza mnie do drzwi i mówi "już Ci postawię tę 2". Teraz czekam dalej i mam nadzieję że dotrzyma słowa.