• Rejestracja
Witaj! Zarejestruj się i zostań Super Radnikiem. Poznaj fajnych ludzi i odpowiadaj na ich pytania.

Radnik.pl to serwis, w którym możesz zadawać pytania innym użytkownikom i ekspertom, dzielić się wiedzą z innymi i zdobywać wiedzę na liczne tematy. Zobacz, jak możesz pomóc innym.

Radnik.pl korzysta z plików cookies, aby zapewnić Ci największy poziom usług. Dowiedz się więcej.

Kosowski: Jestem w szoku pourazowym. Co o tych słowach legendy Wisły myślicie?

0 głosów
Swoją wypowiedź po meczu z Zagłębiem Kamil Kosowski rozpoczął od podziękowań wielu osobom. - Mogę tylko i wyłącznie podziękować kibicom. Dziękuję trenerowi, że mnie dziś wystawił - praktycznie cały tydzień brałem antybiotyk i naprawdę nie nadawałem się do gry. Dziękuję zespołowi, że starał się to zatrzeć. Dziękuję Arkowi, że podarował mi opaskę na 60 minut meczu - mówił, po z zawadiackim uśmiechem dodał: - Zszedłem i od razu straciliśmy bramkę.Ten najbardziej wzruszający moment dziś, to?- Trudno powiedzieć, będę to wiedział za kilka dni, bo na razie wszystko jest takie "gorące", bardziej wzruszałem się wczoraj czy przedwczoraj, w hotelu. Wyobrażałem sobie to co będzie, a dzisiaj od 25 minuty "odcięło mi prąd", byłem za bardzo zmęczony, żeby płakać, choć rzeczywiście byłem tego bliski. Generalnie wydaje mi się, że jestem w szoku pourazowym i tak naprawdę nie dociera to do mnie.Swoją koszulkę podarowałeś Tomaszowi Kulawikowi. Co oznaczał ten gest?- Jakoś musiałem zapłacić za ten pierwszy skład (śmiech). Umawialiśmy się tak. Pomimo tego, że teraz Tomek Kulawik był trenerem i po kilku decyzjach w tym sezonie byłem na niego zły, to jednak jesteśmy kolegami, dużo razem przeżyliśmy i to było ustalone przed meczem.Za wcześnie pytać o twoją przyszłość?- Jadę do domu i będę wypoczywał. nie mam pojęcia co z moją przyszłością w Wiśle. Coś tam obijało mi się o uszy, ale tak szybko jak się to pojawiło, tak szybko zniknęło. Zobaczymy jaka będzie przyszłość, ja oczywiście jestem otwarty, aby pracować dla klubu. Mam nadzieję, że się przydam.Lipiec, sierpień... w weekend nie wysiedzisz?- Spokojnie, będę na rybach :) Na pewno przyjdzie czas, kiedy będzie trzeba się czymś zająć. Nie czarujmy się, znam się na piłce nożnej, nie będę mówił, że zajmę się czymś innym. Nikogo nie zbiję, żeby mnie zatrudnił, a z drugiej strony nie będę też klękał i prosił o pracę. Na razie nie mam takiego ciśnienia, że od jutra muszę podjąć pracę, żeby przeżyć.A co Ty chciałbyś robić w Wiśle?- A jak myślisz? :) Ambasadorem już jestem, dostałem paszport (śmiech) Przez ostatnie tygodnie docierały do mnie troszeczkę inne wiadomości odnośnie mojej przyszłości w klubie. W przedostatni dzień dowiedziałem się, że ta umowa nie zostanie przedłużona i to był taki, może nie cios, ale zimny prysznic. Inaczej planowałem następny rok.Można powiedzieć, że masz żal do klubu?- Nie, nie mam żalu, ja się z tym liczyłem. Wcześniej nie było mocnego kandydata na trenera i zanosiło się na to, że jeszcze tę umowę będzie można przedłużyć. Stało się tak a nie inaczej, takie prawo i trenera, i klubu, że podjęto takie a nie inne decyzje.Czyli wyczuwasz, że to była decyzja byłego selekcjonera reprezentacji Polski?- Szukacie sensacji. Jakie relacje mieliśmy z trenerem Smudą, to na boisku zawsze wszystko mnie i jemu pasowało. Zdecydowanie zgadzaliśmy się. Z tego co czytałem, ma być budowana młoda drużyna.Ty chcesz jeszcze grać w piłkę?- Prawdopodobnie nie będę już grał, ale nie chciałbym jeszcze tego dziś mówić. Trochę na to za szybko, za gorącą mam głowę, żeby składać jakieś deklaracje. Wszystko na to wskazuje, ale dajmy sobie tydzień...Widzisz siebie w roli trenera?- To jest ciężki kawałek chleba. Z dziećmi, młodzieżą? To jeszcze cięższy. Nie powiem dziś czegoś takiego, co chciałbym robić. Czasami życie samo pisze scenariusze. Jadę do domu, trochę wolnego, przyjdzie czas na refleksję, podsumowania przed samym sobą i może się tak zdarzy, że coś ciekawego się pojawi. Praca związana z piłką i wszystko się ułoży. Jeśli nie... mam trójkę synów, więc jest co robić.Więc może zostaniesz skautem?- Jeżeli klub potrzebuje zawodnika na jakąś pozycję, to wystarczy zadzwonić. Nie trzeba jechać i nie wiadomo kogo wyszukiwać. Wydaje mi się, że na tyle mam znajomych, przyjaciół, kontakty za granicą, że jeśli będzie taka potrzeba, to po prostu zorganizuje się tych piłkarzy momentalnie. Rynek jest teraz taki a nie inny, nie trzeba wymyślać i szukać przysłowiowych kwadratowych jaj. Jest potrzeba napastnika, to dzwoni się w odpowiednie miejsce i zaraz jest trzech kandydatów i dokonuje się wyboru. Wydaje mi się jednak, że skauci, którzy pracują w Wiśle, penetrują te rynki i niższe ligi na tyle dobrze, że kolejny skaut nie jest potrzebny
pytanie zadane 3 czerwca 2013 w Sport i rekreacja przez użytkownika niezalogowany
 

Twoja odpowiedź

Your name to display (optional):
Prywatność: Twój adres użyty będzie jedynie do wysyłania tych powiadomień.
Weryfikacja antyspamowa:
Zaloguj lub zarejestruj się, aby nie przechodzić procesu weryfikacji w przyszłości.
nfz skierowania
Agile Software Development Team Poznan Poland
...