• Rejestracja
Witaj! Zarejestruj się i zostań Super Radnikiem. Poznaj fajnych ludzi i odpowiadaj na ich pytania.

Radnik.pl to serwis, w którym możesz zadawać pytania innym użytkownikom i ekspertom, dzielić się wiedzą z innymi i zdobywać wiedzę na liczne tematy. Zobacz, jak możesz pomóc innym.

Radnik.pl korzysta z plików cookies, aby zapewnić Ci największy poziom usług. Dowiedz się więcej.

Co zrobić, jak mam ogromny spadek nastroju?

0 głosów
Mam ciężki rok na studiach.W 1 semestrze miałam okresowe spadki nastroju ale po pewnym czasie to przechodziło, to były chwilowe kryzysy. Myślałam, że w semestrze letnim, jak będzie ładna pogoda wszystko się zmieni, a tymczasem jest jeszcze gorzej. Wcześniej były chwilowe załamania, takie raz na kilka tygodni. Teraz mam od kilku tygodni obniżony nastrój, ale to tak bardzo bardzo obniżony.Nie mam na nic siły. Dosłownie na nic, ani na posprzątanie pokoju, ani nawet na gotowanie (przez co niezdrowo się odżywiam). Nie mam siły nawet chodzić na zakupy. Nie miałam kurtki wiosennej, nie miałam ochoty iść jej nawet kupić. Dopiero mama mnie wyciągnęła siłą, ale już niczego odpowiedniego nie było, bo same letnie się pojawiły.Nie mam siły na naukę. To znaczy nigdy nie lubiłam się jakoś specjalnie uczyć, ale teraz to jest katastrofa. Wszyscy sprawdzają wyniki kolokwium u prowadzącego, a mi nawet na tym nie zależy, bo i tak będę miała poprawkę. I tak jest co chwilę, nie mam po prostu motywacji.Dzień w dzień nie mam na coś siły, na podstawowe czynności życiowe. Najchętniej tylko siedziałabym na komputerze i oglądała youtube, różne filmy albo czytała sobie czy to książki czy jakieś blogi...Niestety popadłam w rutynę. Cały czas żyję tylko w mieście, w którym studiuję a domem. Do domu wracam raczej nie częściej niż raz na miesiąc. Kocham moją rodzinę, ale rodzice mają teraz problemy, mama nie może znaleźć pracy, tata mimo że pracuje, to chodzi zdenerwowany (stres nie najlepiej na niego działa, a nie chce zrezygnować z tej stresującej posady, mimo że go prosiliśmy). Tak więc jak przyjeżdżam do domu to słyszę tylko frustracje mamy na temat pracy, ciągle denerwującego się o głupoty tatę, tak samo z siostrą, która chodzi do liceum. Cały czas nerwowa atmosfera, a najgorzej jest z tym, że nie mogę im nawet pomóc.Na studiach jest ciężko...w domu nerwowo...Nie mam bliskiej przyjaciółki ani chłopaka. Miałam taka "przyjaciółkę", a tak przynajmniej myślałam, mieszkała w jednym z większych miast w kraju, które mi się podobało, ale ona ograniczyła kontakt do minimum, jak poszła na studia, teraz ucięła go doszczętnie. Jakbym mogła pojechać gdzieś do innego miasta, pozwiedzać z jakąś przyjaciółką też by było mi lepiej.To samo z chłopakiem- w ostatnim czasie spodobał mi się taki jeden chłopak i to bardzo, ale on nie jest mną zainteresowany, więc kolejny powód obniżenia nastroju...nie da się z dnia na dzień odkochać, chociaż próbuję, ale jednak to nie takie proste.Mam dużo znajomych, nie powiem, ale to tylko znajomi, których widuję na co dzień na uczelni, więc czasem to mam ich nawet dosyć i chcę od nich odpocząć.Wpisałam się nawet na dodatkowe zajęcia do szkoły językowej, żeby poznać nowych ludzi, ale nie jest to za ciekawe towarzystwo (no wiecie mało ambitne, niezbyt sympatyczne). Moi znajomi z roku wymyślili nie tak dawno imprezę integracyjną. Bardzo nie chciałam iść, ale poszłam, bo myślałam, że może poprawi mi się humor. I poprawił się, ale na krótko. Taka jakby choroba dwubiegunowa.Dodatkowo pojawiły się straszne kompleksy. Generalnie znam swoje wady i zalety, ale przez to, że miałam ostatnio dużo poprawek, straciłam pewność siebie, swoich umiejętności, czuję się głupia, w porównaniu do innych bardzo mądrych osób. Przez to, że dostałam kosza od tamtego chłopaka czuję się też nieatrakcyjna, mimo że nie jestem jakaś brzydka, staram się dbać o siebie...ale niestety są czynniki niezależne ode mnie jak ocenianie przez prowadzącego czy uczucie chłopaka dobijają mnie. Chodzę na siłownię, bo to lubię, zapisałam się na kurs stylizacji paznokci, żeby może coś sobie w wakacje dorobić w jakimś salonie, ale tak czy siak czuję się cały czas przybita i smutna.Zastanawiałam się nad pójściem do psychologa, ale nie stać mnie na wizyty plus nie znam w okolicy żadnego dobregoJeszcze jest psychiatra, ale się trochę go boję, nie wiem czemu, ale chyba nie ufam innym ludziom na tyle, żeby się przed nimi otworzyć. Jestem zamknięta w sobie, nie chcę się nikomu zwierzać, żeby nie uprzykrzać komuś życia i być wampirem energetycznym. Wiem, że są ludzie, którzy mają poważniejsze problemy i na prawdę ciężkie sytuacje w życiu, a ja, gdyby ktoś spojrzał nie mam za dużych powodów do posiadania stanów depresyjnych, ale jednak się takie pojawiły i muszę coś z tym zrobićCo robić?
pytanie zadane 3 maja 2019 w Zdrowie i medycyna przez użytkownika niezalogowany
 

Twoja odpowiedź

Your name to display (optional):
Prywatność: Twój adres użyty będzie jedynie do wysyłania tych powiadomień.
Weryfikacja antyspamowa:
Zaloguj lub zarejestruj się, aby nie przechodzić procesu weryfikacji w przyszłości.
nfz skierowania
Agile Software Development Team Poznan Poland
...