Siedzę jak zamurowana, powinnam iść się kąpać, robić pewne rzeczy, ale z drugiej strony chcę się podzielić z kimś tym, co czuję. Myśli kłębią się po głowie. Niby nad pewnymi sprawami można przejść do porządku dziennego i nic już człowieka nie zdziwi... i sama już nie wiem, czy mnie to dziwi, czy przygnębia, czy szokuje, czy osłabia....Pewnie nie będąc w takiej sytuacji nie jesteście w stanie zrozumieć albo być może ktoś z Was doświadczył takiego uczucia w zderzeniu z jakąś sytuacją. Otóż przed chwilą po raz kolejny trafiłam na post kobiety, która sprzedaje lalki na halloween. Lalki-koszmarki ze zwęglonymi buziami, wydłubanymi oczami, wyskubanymi włosami, zmasakrowanym wyglądem... Patrzę na te lalki bobasy i kojarzę sobie jakieś dzieci wydobyte z pożaru, z ruin, dzieci z Wołynia, Oświęcimia, dzieci, które zostały skazane na śmierć przez własne matki... Możecie się śmiać, ale dla mnie to wyjątkowo niesmaczne... Wpisałam w google lalki na halloween i prawie wszystkie są dość łagodnie zmienione, natomiast te, o których piszę są obrzydliwie straszne. Kosztują kilka stów.